
Sobota, 8 lutego. Zbliżała się północ, gdy uwagę operatorów miejskiego monitoringu zwrócił pewien mężczyzna na ulicy Wały Jagiellońskie. Jego rysopis pasował do osoby poszukiwanej w związku z podejrzeniem podpalenia pojemników na odpady na Targu Węglowym w grudniu ubiegłego roku. Operatorzy o swoich podejrzeniach poinformowali policjantów. Jak po nitce do kłębka, tak funkcjonariusze, dzięki podawaniu przez operatorów bieżącej lokalizacji mężczyzny, kilka minut po północy mieli podpalacza w swoich rękach.
Czytaj także “Operator w porę zauważył pożar”

Jak informują gdańscy policjanci, 42-latek trafił na komisariat, gdzie został przesłuchany w związku z dwukrotnym podpaleniem pojemników na odpady 1 i 8 grudnia 2024 roku. Mężczyzna usłyszał dwa zarzuty zniszczenia mienia o łącznej wartości ponad 4000 zł. W wyniku podpalenia zniszczeniu uległo pięć pojemników na odpady. Za te przestępstwa sprawca będzie odpowiadał w warunkach tzw. recydywy. Za zniszczeniu mienia grozi kara nawet 5 lat pozbawienia wolności. Jeżeli sprawca dopuszcza się czyny w warunkach powrotu do przestępstwa, sąd może zwiększyć karę dodatkowo o połowę. Ponadto policjanci sprawdzają związek 42-latka z innymi podobnymi zdarzeniami na terenie Gdańska.