Był poniedziałek 24 stycznia. O godzinie 12:30 patrol strażników z Referatu Ekologicznego przejeżdżał przez centrum Wrzeszcza. W pewnej chwili na skrzyżowaniu ulic Waryńskiego i ks. Zator-Przytockiego napotkali niespodziewaną przeszkodę. Na środku drogi jednokierunkowej stał autobus z włączonymi światłami awaryjnymi. Strażnicy postanowili więc sprawdzić, co się stało.
Przed autobusem, w poprzek jezdni stał samochód osobowy i blokował przejazd. Ustawienie pojazdu wskazywało, że prawdopodobnie zjechał on samoistnie na jezdnię. Kierowca autobusu powiedział nam, że stoi tu już od kilku minut i o sytuacji powiadomił nadzór ruchu – mówi starszy inspektor Sławomir Jendrzejewski.
Funkcjonariusze wspólnie z kilkoma osobami przepchnęli samochód na pobliskie miejsca parkingowe, a pod koła podłożyli kostki brukowe, żeby ponownie się nie stoczył. Kilka minut później do strażników podszedł starszy mężczyzna. Podczas rozmowy oświadczył, że samochód, który blokował jezdnię należy do niego. Przyznał też, że zaparkował swoje auto na pobliskiej kopercie dla osób niepełnosprawnych i nie zaciągnął hamulca ręcznego ponieważ był pewny, że samochód zostawił na biegu.
76-latek był bardzo zakłopotany całą sytuacją i przepraszał za swoje roztargnienie. Podziękował też strażnikom za okazaną pomoc.