Z Mieszkańcami i dla Mieszkańców

Winieta 1

Worki z bagażnika pod płot

Worki z bagażnika pod płotŚrodek dnia, mało uczęszczana okolica. W pewnym momencie na poboczu drogi zatrzymuje się taksówka. Pojazd stoi przez chwilę, kierowca nie wyłącza silnika. W pewnym momencie wysiada, podchodzi do bagażnika i otwiera go. Z wnętrza wyjmuje czarne, pękate, plastikowe worki. Jeden, drugi, trzeci, potem kolejne… Starszy mężczyzna układa je obok murowanego płotu. Scenę tę obserwują strażnicy miejscy. W pewnym momencie podchodzą do kierowcy. Ten wpada w gniew. Nie rozumie o co im chodzi…

Był poniedziałek, 16 listopada. Funkcjonariusze z Referatu VI patrolowali Olszynkę. Około godziny 13:50 na ul. Olszyńskiej dostrzegli pojazd TAXI, który zatrzymał się na poboczu. Z mercedesa wysiadł starszy mężczyzna. Nie wyłączył silnika. Podszedł do bagażnika samochodu i zaczął wyjmować z niego wypełnione worki na śmieci. Układał je obok murowanego płotu starego dworu.

W tym momencie do kierowcy podeszli strażnicy. Na ich widok mężczyzna bardzo się zdenerwował. Zaczął mówić podniesionym głosem. Funkcjonariusze kilka razy musieli zwracać mu uwagę, by na nich nie krzyczał. Mundurowi podali powód interwencji: na terenie zabudowanym włączony silnik pojazdu, gdy kierowca przebywa poza pojazdem powyżej jednej minuty (art. 97 KW) oraz pozbywanie się odpadów poza miejscem do tego wyznaczonym – zaśmiecanie miejsca publicznego (art. 145 KW). Funkcjonariusze poprosili o wyjaśnienia i dokument tożsamości.

Mężczyzna początkowo ani nie chciał się przedstawić, ani wylegitymować. Upierał się, że niczego złego nie zrobił. Twierdził, że w workach są liście, które zebrał na terenie swojego ogródka działkowego. Oznajmił, że "miejsce to jest wyznaczone do gromadzenia odpadów i ktoś je na pewno stąd weźmie". Za pośrednictwem Stanowiska Kierowania Prewencją mundurowi sprawdzili, że kierowca nie ma racji. To miejsce z punktem gromadzenia odpadów nic wspólnego nie miało.

W końcu mężczyzna pokazał dowód osobisty. 66-letni mieszkaniec Gdańska uparcie nie przyjmował do wiadomości, że popełnił wykroczenie. Odmówił też przyjęcia mandatu. W pewnym momencie sięgnął w kierunku wyrzuconych przed chwilą worków i stwierdził: "Zabieram te trzy, są moje i odjeżdżam stąd. Dowód odwieźcie mi do domu".

W związku z postawą sprawcy i brakiem jakiejkolwiek skruchy, strażnicy wręczyli mężczyźnie wezwanie do stawienia się w siedzibie Straży Miejskiej w Gdańsku na przesłuchanie w charakterze osoby podejrzanej o popełnienie wykroczenia. Funkcjonariusze poinformowali 66-latka, że w związku z zaśmieceniem miejsca publicznego, wszczęte zostanie postępowanie wyjaśniające, a jego skutkiem najprawdopodobniej będzie wniosek do sądu o ukaranie.