Czwartek, 7 grudnia. Dochodziła godzina 18:40. Patrol z Referatu V był akurat w drodze, bo dostał ze Stanowiska Kierowania zlecenie podjęcia pewnej interwencji. Radiowóz jechał ulicą Chałubińskiego. W pewnym momencie strażnicy zauważyli, jak tuż przed przejściem dla pieszych jeden samochód uderza w tył drugiego.
Mundurowi natychmiast zatrzymali swój pojazd, by sprawdzić czy wskutek zderzenia nikt nie ucierpiał. A ponieważ wszystko działo się niemalże na przejściu dla pieszych, a ulicą poruszało się wiele aut - miejsce kolizji należało odpowiednio zabezpieczyć.
Ani jednemu, ani drugiemu kierowcy nic się nie stało. Żaden z nich nie skarżył się na jakiekolwiek dolegliwości. W zdarzeniu nie uczestniczyli piesi. Dlatego też wzywanie karetki pogotowia nie było konieczne – mówi młodszy specjalista Maciej Elijasz. Najbardziej ucierpiał pojazd, którego kierowca nie zdążył wyhamować. Musieliśmy poprosić straż pożarną, aby zneutralizowała skutki wycieku płynów eksploatacyjnych – dodaje.
Uczestniczące w kolizji pojazdy zostały zepchnięte z jezdni, żeby nie stwarzały zagrożenia dla innych uczestników ruchu. Oświadczenie o przyczynach i okolicznościach zdarzenia kierowcy sporządzili sami.