Był czwartek, 4 grudnia, około godziny 12:25. Strażnicy z Referatu II jechali ulicą Wyczółkowskiego, gdy nagle zobaczyli młodego mężczyznę z zakrwawionymi rękoma oraz głową. Jezdnię tarasowało rozbite mitsubishi. Stojąca obok latarnia była uszkodzona.
O zdarzeniu strażnicy natychmiast poinformowali Stanowisko Kierowania Prewencją. Poprosili o przysłanie pogotowia, policji oraz straży pożarnej. Poszkodowanemu czym prędzej udzielili pierwszej pomocy przedmedycznej. Opatrzyli mu głowę i ręce, zatamowali krwawienia. Zszokowany mężczyzna został zaproszony do radiowozu, by tam poczekał na przyjazd karetki. Funkcjonariusze zabezpieczyli tymczasem miejsce wypadku.
Po przyjeździe pogotowia, strażnicy miejscy przekazali rannego załodze karetki. Jak się okazało, 19-latka trzeba było niezwłocznie odwieźć do szpitala. Strażacy zajęli się natomiast zabezpieczeniem instalacji gazowej, zamontowanej w rozbitym pojeździe oraz płynów, które z niego wyciekały. Patrol policji zdecydował tymczasem o ukaraniu kierowcy mitsubishi stuzłotowym mandatem za spowodowanie kolizji drogowej. O uszkodzonej latarni powiadomiono pogotowie energetyczne.
Na miejsce wypadku dotarła także laweta, która zabrała rozbite auto, dzięki czemu na ulicy Wyczółkowskiego można było przywrócić normalny ruch.
[gallery link="file" ids="11653,11654,11655"]