Z Mieszkańcami i dla Mieszkańców

Winieta 1

Pijany kierowca w rękach strażników

Autor: Robert Kacprzak
Jechał zygzakiem ulicą Łostowicką i nie reagował na polecenia funkcjonariuszy. Gdy próbował uciec, swoją szaleńczą jazdę zakończył na ogrodzeniu. 27-latka ujęli strażnicy miejscy i przekazali policji.
Bok radiowozu straży miejskiej z włączonymi niebieskimi światłami

Późny czwartkowy wieczór, 19 stycznia. Około godziny 22:00 funkcjonariusze z Referatu V jechali ulicą Łostowicką w kierunku swojej siedziby, gdy ich uwagę zwróciło auto jadące lewym pasem. Kierujący sprawiał wrażenie, że nie panuje nad pojazdem. Co chwilę znosiło go w lewo i najeżdżał na krawężnik. Strażnicy postanowili sprawdzić, co jest tego powodem.

Po chwili nadarzyła się ku temu okazja. Auto zatrzymało się przed czerwonym światłem na skrzyżowaniu ulic Armii Krajowej i Łostowickiej. Strażnik podszedł do pojazdu, żeby zapytać kierowcę o powody dziwnej jazdy. Ten jednak nie reagował na polecenia uchylenia okna. Zachowywał się nienaturalnie, gestykulował i miał zaćmiony wzrok. Funkcjonariusz podejrzewał, że może być pod wpływem alkoholu. Gdy nakazał mężczyźnie zjazd na pobocze, zapaliło się zielone światło i auto z dużą prędkością ruszyło przed siebie.

Strażnicy miejscy ruszyli w pościg. Za pośrednictwem Stanowiska Kierowania poprosili o wsparcie patrolu policji i na bieżąco podawali swoją lokalizację. Mężczyzna nadal nie reagował i mknął slalomem przez ulicę Warszawską. Gdy przejechał prosto przez ronda na skrzyżowaniach ulicy Warszawskiej z ulicami Cedrową i Łódzką, stracił panowanie nad autem i uderzył w ogrodzenie na ulicy Lubelskiej. Próbował jeszcze odjechać, ale bezskutecznie.

Do akcji wkroczyli strażnicy miejscy. Drzwi od strony kierowcy były zablokowane. Funkcjonariusz otworzył te od strony pasażera i zabrał mężczyźnie kluczyki. Kierowca również musiał wyjść z pojazdu drzwiami pasażera. 27-latek był na przemian spokojny i agresywny. Gdy ponownie próbował oddalić się pieszo i nie reagował na polecenia mundurowych, ci na ręce założyli mu kajdanki. Po kilku minutach na miejscu pojawił się patrol policji.

Jak poinformowała podinspektor Magdalena Ciska z Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku funkcjonariusze ruchu drogowego sprawdzili mężczyznę alkomatem. Badanie wykazało, że 27-latek był pod wpływem prawie 2 promili alkoholu. Został odwieziony na pobliski komisariat, a jego pojazd odholowano na parking strzeżony.