Z Mieszkańcami i dla Mieszkańców

Winieta 1

On kogoś szukał, ktoś szuka jego?

Może się zgubił, może nieroztropnie uciekł swemu panu, a może ktoś go celowo zostawił? Przyjacielski i bardzo łagodny pies błąkał się w rejonie ulicy Dąbrowskiego. Zajęły się nim strażniczki miejskie. Ponieważ nie dało się od razu ustalić kto może być właścicielem czworonoga, zwierzę trafiło do schroniska.

Czwartkowy wieczór, 28 czerwca. Na alarmowy numer 986 zadzwonił pewien mężczyzna. Poinformował, że obok stacji benzynowej przy ulicy Dąbrowskiego widział bezpańskiego psa. We wskazane miejsce pojechał patrol z Referatu Interwencyjnego. Strażniczki potwierdziły zgłoszenie.

Zwierzak leżał przy wejściu na stację, chwilę wcześniej zainteresowała się nim kasjerka. Pies był bardzo łagodny, przyjaźnie nastawiony do ludzi. Pozwolił nam się pogłaskać. Można było odnieść wrażenie, że na kogoś czeka. Żywo reagował, gdy widział wjeżdżające na stację auta i wysiadające z nich z nich osoby – mówi młodszy strażnik Katarzyna Sobańska.

Ze względów bezpieczeństwa funkcjonariuszki nałożyły psu prowizoryczną smycz zrobioną z paska od spodni. Potem za pośrednictwem Stanowiska Kierowania wezwały pracownika Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt „Promyk” i do czasu jego przyjazdu pilnowały czworonoga.

Sympatyczny psiak został odwieziony do placówki. Tam czeka na swojego dotychczasowego pana, albo na nowy dom.