Był piątek 12 listopada. Około godziny 16:30 patrol strażników z Referatu III prowadził interwencję na ulicy Kościuszki. W pewnej chwili podjechał do nich rowerzysta i poinformował, że na pobliskim wiadukcie ktoś chce popełnić samobójstwo. Mundurowi natychmiast pojechali we wskazane miejsce.
Na wiadukcie stało kilka osób. Wskazały nam uciekającą kobietę i krzyczały, że przed chwilą chciała skoczyć na tory. Dogoniliśmy ją po krótkim pościgu, a następnie wezwaliśmy karetkę – mówi starszy specjalista Maciej Strysik. Według relacji jednego ze świadków, tragedii zapobiegli przechodnie. Ściągnęli niedoszłą samobójczynię z daszka osłaniającego trakcję elektryczną – dodaje.
Do czasu przyjazdu pogotowia mundurowi zaopiekowali się roztrzęsioną kobietą. 30-latka powiedziała strażnikom, że chciała targnąć się na życie z powodu problemów małżeńskich. Chwilę później zespół medyczny był już na miejscu. Po zbadaniu kobiety lekarz zdecydował, że musi ona trafić do szpitala.