Wtorek, 9 kwietnia. Podczas porannej odprawy w Referacie Ekologicznym jeden z patroli otrzymał do realizacji zgłoszenie dotyczące kilkunastu zaniedbanych psów. Według zgłaszającego zwierzęta znajdowały się na terenie jednej z nieruchomości w dzielnicy Orunia-św. Wojciech-Lipce. Istniało podejrzenie, że funkcjonuje tam nielegalna hodowla.
Gdy strażniczki przyjechały pod wskazany adres, oniemiały. Na terenie posesji panował nieopisany bałagan i unosił się fetor odchodów. W prawie całym domu i w budynku gospodarczym stały klatki i prowizoryczne kojce ze skrzynkami, które miały pełnić rolę schronienia. W boxach, gdzie przebywały zwierzęta, były ślady pleśni. Część psów była pochowana w szufladach, pod meblami, a nawet w piekarniku. Wśród nich były: cavaliery, jamniki, shih-tzu, buldog francuski i yorki.
Dorosłe psy były bardzo zaniedbane, miały skołtunioną sierść i brodziły we własnych odchodach. Niektóre psy miały zaropiałe oczy i kaszel kenylowy. Nie miały też dostępu do wody. Młode szczeniaki jeszcze z zamkniętymi oczami były oddzielone od matek i nie były karmione. Pomimo dramatycznych warunków, w jakich trzymane były zwierzęta, właściciele nie okazywali żadnej troski o ich dobrostan, a w swoim zachowaniu nie widzieli nic złego.
Strażniczki, mając na względzie dobro zwierząt, podjęły decyzję o interwencyjnym odebraniu psów ich właścicielom. Jako wsparcie przyjechały także dodatkowe radiowozy straży miejskiej. Oprócz strażników w interwencji uczestniczyli policjanci i pracownicy ze Schroniska dla bezdomnych zwierząt „Promyk”. W sumie mundurowi odebrali 58 psów, które trafiły pod opiekę weterynarzy.