Poniedziałek, 14 sierpnia. Funkcjonariusze z Referatu Profilaktyki patrolowali rejon ulicy Długiej. Około godziny 15.20 podeszli do nich przechodnie z zapłakanym dzieckiem. Zgłosili mundurowym, że chłopiec ma około czterech lat i szuka swoich rodziców. Kontakt z nim był utrudniony. Wystraszony malec bardzo mocno płakał. Strażnikom udało się dowiedzieć jedynie, że ma na imię Kuba.
Funkcjonariusze natychmiast poinformowali o całej sytuacji Stanowisko Kierowania. Przekazali dyżurnemu rysopis chłopca. Komunikat o poszukiwaniu rodziców dziecka dotarł błyskawicznie do wszystkich patroli w rejonie Głównego Miasta.
Problem rozwiązał się na szczęście w ciągu kilku minut. Do mundurowych podbiegło bowiem dwoje ludzi. Twierdzili, że są rodzicami czterolatka.
Byli bardzo zdenerwowani. Ucieszyli się, kiedy zobaczyli, że ich dziecko jest z nami bezpieczne. Okazało się, że rodzina przyjechała do Gdańska na wakacje. Wybrała się na spacer ulicą Długą. Rodzice mówili, że to była dosłownie chwila, gdy ich synek zniknął im z oczu – opowiada strażnik Jakub Wałdoch.
Skończyło się na pouczeniu. Mundurowi przeprowadzili z rodzicami rozmowę wychowawczą. Poprosili ich, by zwracali większą uwagę na swoją pociechę, szczególnie w zatłoczonych miejscach.
Czytaj także: - Odnaleziony 7-latek