Z Mieszkańcami i dla Mieszkańców

Winieta 1

W pogoni za bocianem

Autor: Andrzej Hinz
W piątkowy wieczór, kiedy większość mieszkańców miasta przygotowywała się do rozpoczęcia weekendu, patrol strażniczek nieoczekiwanie stał się świadkiem nietypowej sytuacji, która wymagała ich natychmiastowej interwencji. Chodziło o młodego ptaka, który przechadzał się pomiędzy jadącymi samochodami.
bocian stojący na chodniku mężczyzna przy hulajnogach ulica drzewa zarośla

Piątek, 2 sierpnia. Funkcjonariuszki z Referatu Ekologicznego prowadziły czynności służbowe przy ulicy Lubowidzkiej. Gdy na zegarze zbliżała się godzina 20:00, zobaczyły coś, co je zaskoczyło. Pomiędzy jadącymi autami strażniczki dostrzegły młodego bociana, który spokojnie chodził po jezdni. Wzbudziło to ich natychmiastowe zainteresowanie, ponieważ ptak ten w żaden sposób nie próbował odlecieć, co jest naturalnym odruchem w przypadku dzikich ptaków, gdy czują się zagrożone. Chwilę później strażniczki zauważyły kobietę, która próbowała go schwytać.

Widok ten skłonił funkcjonariuszki do podjęcia natychmiastowych działań. Po krótkiej wymianie zdań z kobietą, która również starała się pomóc ptakowi, mundurowe przystąpiły do próby schwytania zwierzęcia przy pomocy siatek do odłowu. Po kilku minutach udało się im bezpiecznie złapać bociana.

bocian w kojcu

Podczas umieszczania ptaka w przedziale transportowym okazało się, że lotki na jego skrzydłach były zmierzwione, a dziób pokryty lepką substancją. Stan bociana wskazywał, że nie mógłby samodzielnie poradzić sobie na wolności. Strażniczki nie miały wątpliwości, że zwierzę potrzebuje pomocy weterynaryjnej. Zawiozły go więc do lecznicy dla zwierząt przy ulicy Kartuskiej, gdzie bocian pozostał na obserwacji. Młody bocian najprawdopodobniej będzie kontynuował leczenie w specjalistycznym Ośrodku Rehabilitacji Dzikich Zwierząt „Ostoja”. Tam, pod czujnym okiem ekspertów, ptak będzie miał szansę na pełen powrót do zdrowia i, miejmy nadzieję, ponowne włączenie się w życie na wolności.