
Sobota, 12 sierpnia. Kilka minut po godz. 11:00 na numer 986 zadzwonił mężczyzna i powiedział, że od kilku godzin słychać pisk i szczekanie psa. Zwierzę miało znajdować się w gęstych krzakach w okolicy ulicy Piastowskiej. Dyżurny na miejsce skierował funkcjonariuszki z Referatu Ekologicznego.
Na strażniczki czekali okoliczni mieszkańcy. Wskazali krzewy, z których słychać zwierzę. Teren był mocno zarośnięty i funkcjonariuszki z trudem się w nim poruszały. Mimo to przedzierały się przez gęsto zarośnięte jeżyny i inne krzaki, by po kilku minutach dotrzeć do źródła pisków i szczekania. Jednak takiego widoku się nie spodziewały. W ziemi wkopana była rura do połowy głębokości wypełniona wodą, a w niej uwięziony pies. Czworonóg był za mały by samodzielnie się z niej wydostać. Dodatkowo przez cały czas musiał stać na tylnych łapach, aby nie utonąć.

Funkcjonariuszki natychmiast wyciągnęły wycieńczonego i brudnego psa z pułapki. Okoliczni mieszkańcy przynieśli strażniczkom wodę i ręczniki, by te mogły go obmyć. Udało się też ustalić właściciela zwierzęcia, który dzień wcześniej na jednym z portali internetowych umieścił ogłoszenie o zaginięciu swojego pupila. Funkcjonariuszki nie chciały narażać psa na kolejny stres związany z umieszczeniem go w schronisku i wezwały mężczyznę na miejsce.

Ten pojawił się po kilku minutach. Mundurowym tłumaczył, że czasem, gdy nie ma ludzi w pobliżu, to zdarza mu się puścić psa luzem, aby ten się wybiegał. Wczoraj jednak stracił na chwilę swojego pupila z oczu, a ten już do niego nie wrócił. Nie udało mu się też go odnaleźć. Szczęśliwy mężczyzna podziękował strażniczkom za uratowanie psa. Te zwróciły mu uwagę, aby w przyszłości był bardziej czujny podczas spacerów ze swoim pupilem. Mundurowe poinformowały też zarządcę terenu o konieczności zabezpieczenia miejsca, do którego wpadł pies.