Środa, 21 czerwca. Zbliżała się godzina 19:00, gdy dyżurny na Stanowisku Kierowania odebrał telefon. Na numer 986 zadzwonił mężczyzna. Głos rozmówcy był roztrzęsiony, kiedy powiedział, że w na terenie swojej posesji przy ulicy Szczecińskiej znalazł gniazdo jeży. Niestety, matka, która tam przebywała ze swoimi młodymi, nie żyła.
Na miejsce pojechała funkcjonariuszka z Referatu Ekologicznego. Pod deskami ogrodowego tarasu znajdowało się siedem małych jeży. Kolczaste maluchy bez należytej opieki nie miały szans na przetrwanie. W tej trudnej sytuacji funkcjonariuszka podjęła jedyną słuszną decyzję – zabrała sierotki i przewiozła je do lecznicy dla zwierząt. Stamtąd małe jeżyki prawdopodobnie trafią pod opiekę specjalistów z Pomorskiego Ośrodka Rehabilitacji Dzikich Zwierząt "Ostoja".
Następnego dnia strażnicy otrzymali zgłoszenie od jednego z mieszkańców Zaspy. Tym razem chodziło o sokoła, który zaplątał się w pułapkę na muchy. Właściciel mieszkania znalazł szamocącego się ptaka na swoim balkonie i wezwał straż miejską. Podczas interwencji okazało się, że drapieżnikiem, który wpadł w pułapkę, jest młoda pustułka. Na szczęście obrażenia ptaka były niewielkie. Drapieżnik miał tylko kilka uszkodzonych piór i był wystraszony. Oswobodzone zwierzę strażnicy przetransportowali do lecznicy dla zwierząt, gdzie będzie mogło poddać się odpowiedniej rehabilitacji.