Do dwójki turystów przybłąkał się pies. Nie wiadomo było do kogo należy. Para poprosiła o pomoc strażników miejskich. Zguba szybko trafiła z powrotem do właściciela.
Poniedziałek, 4 czerwca. Funkcjonariusze z Referatu VI patrolowali na motocyklach okolice kąpieliska na Stogach. Kilka minut po godzinie 16.00 na ulicy Nowotnej mundurowych zatrzymała para turystów. Poprosili o zajęcie się psem, który od trzydziestu minut za nimi chodził.
Był to dość duży, spokojny, czarny pies w typie labradora. Na karku miał obrożę z numerem identyfikacyjnym. Skontaktowaliśmy się z pracownikiem schroniska "Promyk". Niestety nie mógł od razu przyjechać po czworonoga. Zapięliśmy więc zwierzaka na naszą smycz i udaliśmy się w okolice Pustego Stawu poszukać jego właściciela – mówi inspektor Sławomir Jendrzejewski.
Po kilkunastu minutach do mundurowych podjechał mężczyzna na rowerze. Okazało się, że zwierzę należy do niego. Bardzo ucieszył się na widok swojego pupila. Strażnikom powiedział, że pies uciekł mu podczas spaceru z wnuczką i nie potrafił znaleźć drogi do domu.
Mundurowi przeprowadzili z 56-latkiem rozmowę na temat sprawowania właściwej opieki nad psem. Za niedopełnienie tego obowiązku ukarali mężczyznę mandatem.