Wezwanie do leżącego na zieleńcu pijanego mężczyzny dostali strażnicy w poniedziałkowe popołudnie. W miejscu, którego dotyczyło zgłoszenie, nie znaleźli jednak nikogo. Mundurowi zaczęli rozglądać się po okolicy i wypytywać mieszkańców, czy wiedzą coś na ten temat. Okazało się, że leżący nietrzeźwy jest, ale w innym miejscu. Strażnicy znaleźli go. Mężczyzna był nieprzytomny, dławił się treścią swojego żołądka. Mogło się to dla niego źle skończyć, gdyby pomoc nie przyszła w porę…
7 maja. Około godziny 15:55 na alarmowy numer 986 wpłynęła informacja dotycząca pijanego mężczyzny. Patrol z Referatu VI natychmiast pojechał we wskazane miejsce na Stogach, lecz nie znalazł tam nikogo leżącego, a o tym była mowa w zgłoszeniu na Stanowisko Kierowania. Strażnicy postanowili rozejrzeć się w okolicy i porozmawiać z mieszkańcami. Dowiedzieli się, że osobie zgłaszającej mogło chodzić o nietrzeźwego, który leżał na trawniku już od dłuższego czasu, ale w nieco innej lokalizacji.
Mężczyzna leżał na wznak, w pełnym słońcu. Wymiotował i dławił się, miał trudności z oddychaniem. Nie było z nim kontaktu. Ułożyliśmy go w pozycji bocznej ustalonej i oczyściliśmy mu jamę ustną. Wezwaliśmy pogotowie ratunkowe – mówi inspektor Sławomir Jendrzejewski.
Funkcjonariusze ustalili, że mężczyzna pił z kolegami alkohol. W pewnym momencie poczuł się gorzej. Oddalił się od kompanów, którzy nie wykazali żadnego zainteresowania jego losem. Towarzysze pojawili się dopiero wtedy, gdy ich współbiesiadnikiem zajmowali się już strażnicy. Mundurowi dowiedzieli się od nich, że nieprzytomny mężczyzna leczy się na serce.
Kilka minut później przyjechało pogotowie. Ratownicy medyczni zbadali leżącego. Natomiast jeden z jego kolegów, nie bacząc na obecność mundurowych, postanowił skorzystać z okazji i wypić kolejne piwo. A ponieważ działo się to w miejscu publicznym i ogólnodostępnym, został ukarany mandatem.
Zespół ratowniczy uznał, że mężczyzna nie wymaga hospitalizacji. Dlatego też został przewieziony przez strażników do pogotowia socjalnego. W wydychanym powietrzu miał prawie dwa promile alkoholu.