Była niedziela 16 stycznia. Kilka minut po godzinie 8:00 patrol strażników z Referatu I prowadził interwencję przy ulicy Piastowskiej. W pewnej chwili podeszła do nich kobieta i poinformowała, że na pobliskim parkingu stoi auto z włączonym silnikiem, a za kierownicą siedzi nieprzytomny młody człowiek. Funkcjonariusze natychmiast pojechali to sprawdzić.
Przednia część samochodu była mocno uszkodzona, a na fotelu kierowcy siedział mężczyzna, który wyglądał jakby spał. Ponieważ nie reagował na próby kontaktu, otworzyłam drzwi, żeby sprawdzić, czy nie potrzebuje pomocy. Po ich otwarciu poczułam w kabinie silną woń alkoholu – mówi starszy inspektor Magdalena Kaźmierczyk. Mężczyzna nie potrafił powiedzieć dokładnie, co się stało i cały czas zmieniał wersje wydarzeń. Podejrzewaliśmy, że rozbił samochód, gdyż kierował pod wpływem alkoholu. W uzgodnieniu ze Stanowiskiem Kierowania poprosiliśmy więc o przyjazd patrolu policji - dodaje.
Jak informuje nadkom. Magdalena Ciska z Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku, podczas interwencji policjanci wylegitymowali 26-latka, który siedział na fotelu kierowcy i ustalili, że mężczyzna nie ma uprawnień do kierowania. Badanie alkomatem wykazało, że w wydychanym powietrzu miał 1,5 promila alkoholu. Dalsze czynności w sprawie prowadzą funkcjonariusze z Komisariatu V Policji.