Z Mieszkańcami i dla Mieszkańców

Winieta 1

Zapobiegli tragedii i uratowali psa

Autor: Andrzej Hinz
W jednej z gdańskich dzielnic ktoś podpalił suche nieużytki. Niekontrolowany pożar szybko się rozprzestrzeniał i zagrażał budynkom mieszkalnym. Na szczęście ogień w porę zauważyli strażnicy miejscy i wezwali straż pożarną. Pomogli także psu, który mógł paść ofiarą płomieni.
Pożar łąk

Był piątek 18 marca. O godzinie 12:45 funkcjonariusze z Referatu VI patrolowali rejon Oruni. Gdy jechali ulicą Równą, zobaczyli kłęby czarnego dymu, które unosiły się nad okolicznymi łąkami. Mundurowi natychmiast pojechali sprawdzić, co się dzieje. Okazało się, że płonęła łąka z suchymi trawami.

Pożar rozprzestrzeniał się bardzo szybko. Gdy przyjechaliśmy, paliło się już około 50 metrów kwadratowych łąki. Dodatkowo płomienie zbliżały się do pobliskich zabudowań – mówi młodszy strażnik Marta Zacharczyk.

Strażnicy wezwali na miejsce straż pożarną. W międzyczasie zabezpieczyli miejsce zdarzenia przed dostępem osób postronnych. Podczas oczekiwania na wezwane służby, funkcjonariusze zauważyli psa, który wisiał na zahaczonym o płot łańcuchu.

Na terenie nieruchomości nikogo nie zastaliśmy. Łańcuch, do którego było przywiązane zwierzę, zaplątał się na słupku od ogrodzenia i pies nie mógł się uwolnić. Cały czas harczał i nie mógł złapać oddechu. Potrzebował natychmiastowej pomocy – dodaje Marta Zacharczyk.

pies wiszący na łańcuchu

Mundurowym udało się oswobodzić czworonoga. Kilka minut później na miejsce przyjechały jednostki gaśnicze. Strażacy przystąpili do gaszenia pożaru, który na szczęście szybko udało się opanować.