
We wtorek, 28 października, funkcjonariusze z Referatu II pojawili się na ulicy Zaroślak. Od niedawna znajduje się tam strefa zamieszkania, na której obowiązują szczególne zasady ruchu drogowego (więcej na ten temat tutaj). Piesi mają tutaj pierwszeństwo, a samochody mogą parkować jedynie w wyznaczonych miejscach. Z konsekwencjami musi liczyć się każdy, kto zaparkuje auto na przykład na jezdni albo na chodniku, nawet jeśli szerokość trotuaru pozostawiona dla pieszych jest większa niż 1,5 metra. W takiej sytuacji kierującemu grozi mandat w wysokości 100 złotych oraz 1 punkt karny.
Uwagę mundurowych zwróciło jedno z aut. Było zaparkowane w miejscu niewyznaczonym, a na jego kole ktoś już założył blokadę. Za wycieraczkę szyby włożona była też nieco zniszczona kartka informująca kierowcę o zablokowanym kole.

Okazało się, że przeczucie nie myliło strażników. Kłódka była uszkodzona, a w systemie informatycznym widniała informacja, że 20 października br. ta właśnie blokada została zgłoszona policjantom jako skradziona. Teraz ponownie była założona na to samo auto, ale w innym miejscu. Strażnicy wezwali policjantów. Po chwili przy aucie pojawił się 27-latek, który przyznał, że to on ukradł wcześniej blokadę. Strażnikom tłumaczył, że śpieszył się do pracy, więc zniszczył kłódkę i zabrał blokadę. Teraz też sam ją sobie założył żeby uniknąć mandatu za nieprzepisowe parkowanie.

Mężczyzna został ujęty i przekazany przybyłym na miejsce policjantom. Ci zabrali go na komisariat. Jak informuje asp. szt. Mariusz Chrzanowski z Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku w związku z kradzieżą policjanci przeprowadzili czynności wyjaśniające w sprawie o wykroczenie i skierowali do sądu wniosek o ukaranie mężczyzny. Ale to nie jedyne konsekwencje dla 27-latka. Strażnicy będą też prowadzić czynności wyjaśniające w związku z popełnionymi wykroczeniami drogowymi 20 i 28 października, a także wezwą mężczyznę do zwrotu kosztów za uszkodzoną blokadę.





