Uszkodzony sygnalizator zwisający nad przejściem dla pieszych – to jeden ze skutków ostatniej wichury na Pomorzu. Zagrożenie dostrzegł patrol straży miejskiej. Funkcjonariusze odgrodzili feralne miejsce, tak by na niebezpieczeństwo nie narażali się ani piesi, ani kierowcy. Mundurowi interweniowali w ostatniej chwili. Kilka chwil później, wskutek kolejnego silnego podmuchu wiatru sygnalizator runął na jezdnię, wprost na przejście…
Środa, 5 października. Na Pomorzu wiał bardzo silny wiatr. Około godziny 16:30 mundurowi z Referatu V jechali ulicą Kartuską. W pewnym momencie dostrzegli uszkodzony sygnalizator świetlny. Silny wiatr wyrwał go z mocowania. Urządzenie o pokaźnych rozmiarach, wiszące na przewodzie elektrycznym, było kołysane kolejnymi podmuchami na prawo i lewo. Z przejścia, nad którym wisiał sygnalizator korzysta w godzinach szczytu wielu przechodniów, a jezdnią poruszają się setki samochodów. Zagrożenie było naprawdę poważne!
W trosce o zdrowie i życie pieszych, kierowców oraz pasażerów aut, strażnicy zamknęli fragment jezdni ulicy Kartuskiej prowadzący w stronę centrum. Przejście ogrodzili taśmą ostrzegawczą. Na miejsce wezwali pogotowie sygnalizacyjne oraz policję. Potem zaczęli kierować ruchem, by udrożnić przejazd i nie dopuścić do tworzenia się korka.
Dosłownie chwilę później rozległ się huk. Miotany podmuchami wiatru sygnalizator runął wprost na przejście! W tym momencie w strefie zagrożenia na szczęście nikogo już nie było.
Po przyjeździe na miejsce właściwych służb, strażnicy przekazali im prowadzenie dalszych działań w tej sprawie.