Młody łabędź dumnie spacerował po jezdni w Sobieszewie. Był zagrożeniem dla kierowców. Wezwani na miejsce strażnicy odprowadzili go nad Martwą Wisłę, jednak godzinę później ptak wrócił na ulicę. Pokusą najprawdopodobniej była karma, którą ktoś rozsypał nieopodal na chodniku.
Niedziela, 29 stycznia. Po godzinie 14:00 na alarmowy numer 986 przekazana została informacja o młodym łabędziu, który przechadza się w rejonie skrzyżowania ulic Turystycznej i Nadwiślańskiej. Do Sobieszewa pojechał patrol z Referatu VI.
Ptak spacerował po jezdni. Nie zważał na auta i utrudniał ruch drogowy. Mógł stać się sprawcą wypadku. Funkcjonariusze postanowili pomóc mu wrócić nad wodę. W obstawie mundurowych, wolno i dostojnie łabędź przemaszerował na brzeg Martwej Wisły.
Godzinę później okazało się jednak, że ptak znów jest na ulicy. Na Wyspę Sobieszewską musieli więc wrócić także strażnicy. Funkcjonariusze odkryli, że na chodniku obok skrzyżowania ktoś rozsypał karmę. I to najprawdopodobniej sprawiło, że łabędź postanowił powtórzyć swą eskapadę.
Na pobłażliwość mundurowych ptak nie miał co liczyć. Przymusowy spacer na brzeg Martwej Wisły odbył się jeszcze raz.