Wtorek, 30 sierpnia. Kilka minut po godzinie 22 pod numer 986 wpłynęło zgłoszenie o zablokowanym pojeździe przy ulicy Wełniarskiej. Dyżurny przekazał interwencję do patrolu strażniczek, które były w pobliżu. Gdy mundurowe podjechały, na Targu Węglowym podbiegł do nich zaniepokojony mężczyzna. Powiedział, że kilkanaście metrów dalej na chodniku leży nieprzytomny człowiek. Poprosił o pomoc.
Funkcjonariuszki natychmiast udały się na wskazane miejsce, gdzie faktycznie znaleziono mężczyznę leżącego na ziemi, otoczonego przez tłum gapiów. Na widok strażniczek widzowie szybko się rozstąpili, aby umożliwić im dostęp do poszkodowanego. Po sprawdzeniu stanu mężczyzny okazało się, że ma wyczuwalny puls. Chwilę później odzyskał przytomność. W trosce o jego stan, strażniczki nakazały mu pozostać w pozycji leżącej. Z relacji świadków wynikało, że poszkodowany chwilę wcześniej wdał się w sprzeczkę w pobliskim lokalu. W trakcie szarpaniny został uderzony i upadł, tracąc przytomność.
Sytuacja stała się bardziej skomplikowana, gdy z tłumu wyłoniła się żona poszkodowanego. Kobieta, pomimo trudności językowych, zdołała skontaktować się ze służbami ratunkowymi, jednak rozmowę z dyspozytorem przejęła jedna ze strażniczek. Zgłoszenie zostało natychmiast przyjęte, a na miejsce zdarzenia skierowano karetkę pogotowia. Podczas oczekiwania na przyjazd służb ratunkowych funkcjonariuszki opatrzyły mężczyźnie ranę na głowie. Dzięki szybkiemu działaniu, udało się zatrzymać krwawienie i ustabilizować jego stan do momentu przybycia medyków. Po kilku minutach na miejscu pojawiła się karetka pogotowia. Lekarz, który przeprowadził wstępne oględziny, zadecydował o przewiezieniu mężczyzny do pobliskiego szpitala na ulicy Nowe Ogrody.