To był ciepły majowy weekend. Pewne małżeństwo pojechało na działkę. Od razu zabrali się za porządki. Wystarczyło pozbyć się śmieci, a potem już tylko odpoczywać w ciszy i spokoju. Od znajomego usłyszeli o dzikim wysypisku. Szybko zapakowali na przyczepkę niechciane rzeczy i ruszyli w drogę. Nie przewidzieli tylko jednego…
W sobotę, 20 maja, strażnicy z Referatu VI patrolowali Górki Zachodnie. W pewnym momencie ich uwagę zwrócił jadący ulicą Steczka samochód z przyczepką. Kierowca zatrzymał go na środku drogi i zaczął wyrzucać zawartość przyczepki do pobliskiego rowu. W pozbywaniu się śmieci towarzyszyła mu żona. Funkcjonariusze od razu podeszli do mężczyzny. Próba wylegitymowania początkowo się nie powiodła, bo pan nie miał przy sobie stosownych dokumentów. Postanowił wysłać po nie swoją małżonkę.
W czasie, gdy żona pobiegła po dowód i prawo jazdy męża, ten próbował wyjaśnić mundurowym swoje zachowanie. Małżeństwo przyjechało na znajdującą się w pobliżu działkę. Leżące w rowie i częściowo na przyczepce śmieci pochodziły z ich ogródka działkowego. Jechali na dzikie wysypisko, by pozbyć się odpadów. Jego lokalizację wskazał mu znajomy. Tłumaczył, że za śmieci w rowie odpowiada fatalna nawierzchnia drogi. To przez jej zły stan odpady wypadły z przyczepki. Resztę, jak powiedział mundurowym, wyrzucił w tym miejscu ze złości na rzeczoną nawierzchnię.
Funkcjonariusze zaczęli wyjaśniać panu niestosowność jego zachowania. Mężczyzna skwapliwie przytaknął mundurowym, mówiąc, że świetnie rozumie wagę problemu. Temat nielegalnego pozbywania się odpadów znał doskonale z autopsji. Okazało się bowiem, że na co dzień pracuje w firmie komunalnej w jednym z pomorskich miast i spotyka się z tego typu zdarzeniami…
Wyprawa na „wysypisko” skończyła się dla małżeństwa uszczerbkiem w domowym budżecie. Mężczyzna otrzymał dwa mandaty na łączną kwotę 350 zł. Jeden za jazdę bez prawa jazdy, drugi za zaśmiecanie. Oprócz tego funkcjonariusze kazali mu usunąć odpady z rowu do południa dnia następnego. Pracownik firmy komunalnej wywiązał się z zadania. Dzień później śmieci już nie było.