Środa, 26 października. Kwadrans po godzinie 19:00 na numer 986 zadzwonił mężczyzna i powiedział, że niedaleko przystanku przy ulicy Chmielnej siedzi sowa. Dyżurny skierował tam funkcjonariuszy z Referatu Ekologicznego.
Na balustradzie w pobliżu kamienicy siedziała płomykówka zwyczajna. Do nóg miała przywiązaną smycz. Zwierzę wyglądało na osłabione. Podczas odławiania nie próbowało nawet uciekać – mówi inspektor Barbara Rutkowska.
Strażnicy umieścili ptaka w transporterze i przewieźli go do lecznicy dla zwierząt przy ulicy Kartuskiej. Sowa po obserwacji została przewieziona do Pomorskiego Ośrodka Rehabilitacji Dzikich Zwierząt "Ostoja" w Pomieczynie.
Dwa dni później do siedziby Referatu Ekologicznego przyszedł właściciel zwierzęcia. Mężczyzna był przekonany, że ptak nadal jest pod opieką mundurowych. Podczas rozmowy pokazał strażnikom dokumenty, które zezwalają na chów i posiadanie płomykówki zwyczajnej (gatunek ten jest objęty ścisłą ochroną gatunkową). Wyjaśnił także, że znaleziona przez mundurowych sowa, to młody osobnik, który uciekł mu podczas nauki oblatywania.
Za niezachowanie ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia hodowca został ukarany mandatem. Kilka godzin później odebrał sowę z ośrodka w Pomieczynie.