Środa, 1 lipca. Kilka minut przed godziną 13.00 na numer 986 wpłynęło zgłoszenie o psie zamkniętym w samochodzie przy ulicy Hallera. Auto było zamknięte i stało zaparkowane na słońcu. Dyżurny skierował na miejsce funkcjonariuszy z Referatu III.
Średniej wielkości pies leżał na wycieraczce pasażera. Widać było, że ciężko dyszy. Szczekaniem reagował na naszą obecność. Zamknięty był w samochodzie z otwieranym dachem, który udało nam się lekko odchylić, aby wpuścić psu trochę świeżego powietrza. Za pośrednictwem Stanowiska Kierowania wezwałem na miejsce policję – mówi strażnik Michał Urbanowicz.
Po kilkunastu minutach przy aucie pojawiła się kobieta. Powiedziała mundurowym, że to ona opiekuje się psem. Nie miała przy sobie dokumentów. Te przyniósł z mieszkania jej znajomy.
49-latka twierdziła, że zwierzę zamknięte jest w aucie nieco ponad godzinę, ale ona co jakiś czas wychodzi sprawdzić, czy wszystko z nim w porządku. Gdy tylko otworzyła samochód, natychmiast wyciągnąłem psa na zewnątrz – dodaje Michał Urbanowicz.
Mundurowi poinformowali właścicielkę czworonoga, w jaki sposób należy właściwie sprawować nad nim opiekę. W związku z popełnionym przez kobietę wykroczeniem strażnicy skierują wniosek o ukaranie do sądu.