
Środa, 31 lipca. Zbliżała się godzina 9.30. Na numer 986 ktoś zgłosił, że po ulicy Rubinowej biega pies bez nadzoru. Pod wskazany adres udali się funkcjonariusze z Referatu VI.
Na miejscu spotkaliśmy małego rudego kundelka, który głośno szczekał i pilnował wejścia do jednej z klatek – mówi strażnik Agata Beringer.
Mundurowi porozmawiali z mieszkańcami. Ustalili, gdzie mieszkają właściciele czworonoga. Nikogo tam jednak nie zastali. W pewnej chwili do strażników podeszła kobieta. Opowiedziała im smutną historię zwierzęcia.
Dowiedzieliśmy się, że Tajfun, bo tak nazwali go mieszkańcy, nie ma domu. Właściciele przestali się nim interesować i go wyrzucili. Psa dokarmiali okoliczni mieszkańcy. Powiedziała nam też, że to bardzo przyjazny i milusiński psiak, który lubi dzieci – dodaje Agata Beringer.
Funkcjonariusze wezwali na miejsce pracownika schroniska „Promyk”, który zabrał czworonoga do placówki.