Większość kontroli przeprowadzanych przez mundurowych nie wykazuje nieprawidłowości. Podejrzany kolor i zapach dymu z komina nie zawsze jest wynikiem spalania śmieci. Czasem nadmierne zadymienie i uciążliwa woń mogą oznaczać, że w danym piecu używany jest węgiel niskiej jakości lub wilgotne drewno. Również pogoda może mieć wpływ na to, jak rozpościera się dym. W zależności od warunków atmosferycznych zadymienie może być dla nas mniej lub bardziej uciążliwe. Nieprawidłowości są stwierdzane w około jednej trzeciej przypadków.
Co mieszkańcy wrzucają do pieca? Na przykład odpady drewnopochodne. Zazwyczaj są to płyty wiórowe i sklejki. Podobnie jak płyty OSB, malowane lub lakierowane drewno. Funkcjonariusze bardzo często przy paleniskach znajdują równo pocięte i poukładane kawałki starych szaf i stołów oraz odpady poremontowe. W wielu przypadkach ludzie zasłaniają się brakiem świadomości, że takich odpadów nie wolno palić w domowych piecach.
Zdarzają się jednak bardziej nietypowe sytuacje. Jedna z nich wydarzyła się dwa tygodnie temu. Mundurowi z Referatu VI podczas patrolowania swojego rejonu zauważyli duże ilości gęstego czarnego dymu. Szybko udali się w jego kierunku. Dym wydobywał się z komina warsztatu samochodowego.
W piecu zasilanym paliwem płynnym właściciel spalał olej opałowy, do którego dolewał płyny eksploatacyjne z naprawianych przez siebie pojazdów – mówi inspektor Sławomir Jendrzejewski.
Mężczyzna został ukarany mandatem.
Od początku sezonu grzewczego (1 października 2018 r.) do dzisiaj do straży miejskiej wpłynęły 443 zgłoszenia dotyczące spalania odpadów. Strażnicy przeprowadzili 250 kontroli pieców. W 75 przypadkach stwierdzili nieprawidłowości. Pouczyli 31 osób i wystawili 44 mandaty karne na kwotę 2720 zł. Dla porównania w poprzednim sezonie grzewczym od 1 października 2017 r. do 31 marca 2018 r. na numer alarmowy 986 wpłynęły 722 zgłoszenia dotyczące spalania odpadów. Mundurowi przeprowadzili 430 kontroli, podczas których nałożyli 50 mandatów na łączną kwotę 3630 złotych i pouczyli 70 osób.