Kilka godzin żmudnego przeglądania zapisów miejskiego monitoringu przyniosło efekt. Strażnicy namierzyli ukradziony (jak ich poinformowano) samochód. Dzięki staraniom naszych funkcjonariuszy, auto wróciło do właściciela po siedmiu godzinach od momentu rzekomego zniknięcia. Rzekomego, bo dopiero po fakcie posiadacz samochodu przyznał się policji, że on… tylko zapomniał gdzie zaparkował.
W środę 9 kwietnia funkcjonariusze Referatu Monitoringu zostali poproszeni przez policję o przejrzenie nagrań, w związku z kradzieżą samochodu. Czarne auto marki opel insignia zniknęło z ulicy Straganiarskiej około godziny 16:00. Ponieważ to miejsce nie jest objęte monitoringiem, strażnicy rozpoczęli przeglądanie zapisu z pobliskich kamer w nadziei, że któraś z nich zarejestrowała przejazd poszukiwanego auta. Udało się! Funkcjonariusze ustalili następnie, że samochód stoi na parkingu przed Teatrem Wybrzeże.
Działania strażników sprawiły, że przed godziną 23:00 policja przekazała pojazd właścicielowi. Jak wielkie było zaskoczenie mundurowych, kiedy usłyszeli, że żadnej kradzieży nie było. Kierowcy bowiem tylko się wydawało, że zaparkował przy Straganiarskiej. Gdy zobaczył swój samochód przed Teatrem Wybrzeże, natychmiast przypomniał sobie, że przecież właśnie tam go zostawił…