Poniedziałkowy poranek na targowisku przy ulicy Zawodników. Niby dzień jak co dzień. Sprzedawcy uwijają się przy swoich stoiskach, w alejkach rzesze kupujących. Nagle przy jednym ze straganów zamieszanie i krzyk: „złodziejka!”.
Świadkiem takiej sceny był patrol straży miejskiej z Referatu I. Funkcjonariusze natychmiast ruszyli w stronę stoiska, z którego dobiegały krzyki. Zauważyli też kobietę, która niemal biegiem zmierzała w kierunku głównej bramy targowiska. Sprzedawcy z okolicznych stoisk pokazywali ją palcami twierdząc, że dopuściła się kradzieży. Miała ukraść dwie pary spodni.
Strażnicy złapali kobietę, mimo że 59-latka dziarsko stawiała opór – wyrywała się i krzyczała, ale w końcu złagodniała. Pozwoliła się wylegitymować. Zgodziła się też pokazać, co ma w reklamówce. Były w niej między innymi dwie pary spodni, za które kobieta miała nie zapłacić. Na miejscu pojawiła się właścicielka okradzionego stoiska, która potwierdziła, że nie dostała pieniędzy za towar. Chodziło o 60 złotych.
Ponieważ poszkodowana ekspedientka nalegała na interwencję policji - wezwano patrol, któremu strażnicy przekazali wszystkie ustalone informacje. Dalsze czynności w tej sprawie poprowadzili funkcjonariusze z Komisariatu II.