Gryzący, czarny dym unosił się nad ulicą Waryńskiego. Jeden z mieszkańców jako opał wykorzystał śmieci i to, co pozostało ze starych mebli. Czujność sąsiadów i interwencja strażników sprawiły, że nie uszło mu to na sucho.
W poniedziałek, 6 marca, strażnicy z Referatu III patrolowali swój rejon. O godzinie 09.00 otrzymali ze Stanowiska Kierowania informację, że na ulicy Waryńskiego ktoś prawdopodobnie spala odpady. Osoba zgłaszająca wskazała konkretne adresy, pod którymi mogły być palone śmieci. Mundurowi od razu udali się we wskazane miejsce. Funkcjonariusze bardzo szybko zlokalizowali właściwy budynek.
Wydobywający się z komina dym był raz siwy, a za chwilę czarny. Jego zapach był bardzo intensywny i gryzł w gardło. Na podwórku zrobiło się ciemno – opowiada młodszy inspektor Maciej Skwiot.
Strażnikom nie pozostało nic innego, jak znaleźć sprawcę zadymienia wśród mieszkańców kamienicy. Kontrola w pierwszym lokalu przebiegła bez zastrzeżeń. Właściciel palił w piecu węglem. Do kolejnego mieszkania mundurowych zaprowadziła woń spalenizny unosząca się na klatce schodowej. Okazało się, że to właśnie tam spalane są odpady. Właściciel przez komin pozbywał się produkowanych na bieżąco śmieci i części starych mebli. Przy piecu leżał spory zapas odpadów przeznaczonych do spalenia. Złapany na gorącym uczynku mężczyzna przyznał się do winy. Za spalanie śmieci otrzymał mandat wysokości 100 zł.
[video youtube="Gc1vP33R28Q"] Czytaj także: - Szukamy trucicieli – popiół do kontroli! - Palisz śmieciami? Trujesz siebie, rodzinę, sąsiadów…