Sobota, 17 lutego. Patrol strażników z Referatu V jechał ulicą Nowe Ogrody. Była godzina 11:40, gdy strażnicy na wysokości ulicy Pohulanka ujrzeli panią na wózku inwalidzkim zmierzającą w kierunku przejścia dla pieszych. Obok niej na smyczy szedł pies. Nagle, niespodziewanie kobieta najechała tylnym kołem na krawężnik i wózek się przewrócił, a ona z impetem upadła na chodnik. Strażnicy bez chwili wahania ruszyli jej z pomocą.
- Gdy podjechaliśmy kobieta była przytomna próbowała się wyprostować podpierając się rękoma, a jej twarz wykrzywiał grymas bólu. Obok skakał wystraszony całą sytuacją pies. Posadziliśmy kobietę na ziemi i opatrzyliśmy jej skaleczoną rękę. Następnie uwiązaliśmy psa do drzewa ponieważ istniało ryzyko, że wbiegnie na jezdnię – mówi starszy inspektor Paweł Zacharewicz. Po opatrzeniu ręki 35-latce pomogliśmy jej z powrotem usiąść na wózku. Kobieta powiedziała, że nic jej nie jest i poradzi sobie już sama. Poprosiła także, żeby nie wzywać karetki – dodaje starszy inspektor.
Gdy sytuacja była już opanowana, kobieta zapytała mundurowych o drogę do laboratorium diagnostycznego przy ulicy Wesołej ponieważ zabłądziła. Po wskazaniu przez strażników właściwego kierunku kobieta pożegnała się i podziękowała za profesjonalną pomoc i empatyczne podejście funkcjonariuszy.