Nieomal doszło do bójki, gdy kierowca dostawczego auta postanowił pojechać na skróty, przecinając ulicę Długą. Trąbił przy tym na pieszych, którzy szli deptakiem. Kilku przechodniów zareagowało dość impulsywnie. Doszło do awantury, w powietrzu wisiała bójka. Na miejscu pojawili się jednak strażnicy miejscy, którzy załagodzili konflikt. Kierowca trafił w ręce policji.
Sobota, 20 sierpnia. Mundurowi z Referatu Interwencyjnego patrolowali Trakt Królewski. Około godziny 16:45 dostrzegli z pewnej odległości jak z ulicy Pocztowej w Lektykarską próbuje wjechać samochód dostawczy. Przejeżdżając przez ulicę Długą kierowca kilka razy zatrąbił na przechodniów. Idący deptakiem piesi rozproszyli się w popłochu. Widząc nietypowe zdarzenie, strażnicy natychmiast ruszyli w kierunku auta. Chwilę później natknęli się na grupkę poddenerwowanych ludzi, którzy prosili o interwencję. Byli oburzeni zachowaniem kierowcy. Mówili, że nie zachował on należytej ostrożności i naraził przechodniów na niebezpieczeństwo.
Gdy mundurowi dotarli do samochodu, z kierowcą awanturowało się kilku mężczyzn. Sytuacja była bardzo napięta. Wiele wskazywało na to, że za moment w ruch mogą pójść pięści. Funkcjonariusze wezwali policję, po czym zajęli się łagodzeniem konfliktu.
W czasie gdy strażnik uspokajał zebranych, strażniczka odeszła z kierowcą kilka metrów dalej. Poprosiła go o okazanie dokumentów. Mężczyzna był wyraźnie zirytowany. Powiedział funkcjonariuszce, że on "zawsze tak jeździ i nikt nie robi z tego problemu". Zarzucił strażnikom, że zainteresowali się zdarzeniem tylko po to, by wypisać mu mandat. Mundurowi wyjaśnili tymczasem, że decyzję w sprawie ewentualnej kary podejmą policjanci, a nie oni. Pozwolenia na wjazd za znak C-16 (droga dla pieszych) kierowca nie miał.
Dalsze czynności w tej sprawie poprowadzili policjanci. Wiadomo, że z popełnionego wykroczenia kierowca wytłumaczy się przed sądem.
Zobacz także: - Kosztowna przejażdżka Traktem Królewskim