Był czwartek, 12 września. Zbliżała się godzina 11. Pani Monika, jechała ulicą Kartuską w kierunku centrum. Gdy znajdowała się na wysokości posesji nr 94, zauważyła jeża z uszkodzoną tylną łapką. Zwierzak próbował przedostać się przez ruchliwą jezdnię. O tej godzinie ruch był dosyć spory i mały ssak w każdej chwili mógł stracić życie pod kołami aut. Kobieta bez chwili zastanowienia zatrzymała samochód i natychmiast zabrała go z jezdni. Następnie zabrała jeża do pojazdu i posadziła na wycieraczce znalezionej w bagażniku. Gdy Pani Monika zastanawiała się co dalej zrobić z uratowanym kolczastym maluchem, podjechał do niej patrol strażników z Referatu V. Funkcjonariusze przejęli małego ssaka i wezwali specjalistów od zwierząt z Referatu Ekologicznego. Mały jeż, któremu nadano imię Lucky, został natychmiast przetransportowany do weterynarza.
Jeże nie uciekają przed jadącym autem ...
Ten osobnik miał dużo szczęścia. Niestety, jeże często padają ofiarą ruchu drogowego. Na terenach miejskich pojawiają się zwłaszcza wieczorami. Te największe ssaki owadożerne właśnie nocą są najbardziej aktywne. Wtedy potrafią przejść nawet dwa kilometry. Niestety często szukając padliny na ulicach, giną pod kołami aut. Kierowcy. Kierowcy na próżno liczą na to, że zwierzę ucieknie na widok samochodu. Jeż w obliczu zagrożenia zostaje na swoim miejscu i zwija się w kłębek Zamiast uciekać przed zagrożeniem, zwijają się w kulkę, co zwiększa ryzyko potrącenia. Dlatego niezwykle istotne jest zachowanie ostrożności na drogach, zwłaszcza w obszarach, gdzie mogą przemieszczać się dzikie zwierzęta.