Dumny ptak kroczył defiladowym krokiem, prężył się i stroszył pióra. Nie byłoby w tym oczywiście niczego niestosownego, gdyby nie fakt, że na miejsce autoprezentacji wybrał sobie jezdnię mostu wantowego, prowadzącą w kierunku centrum miasta. Całym sobą kompletnie zdezorganizował ruch. Ani mu było w głowie, by ustępować pola zmotoryzowanej konkurencji!
Strażnicy miejscy z Referatu VI, którzy pojawili się na miejscu zdarzenia byli przekonani, że użycie sygnałów dźwiękowych i świetlnych w radiowozie, skłoni spacerowicza do opuszczenia jezdni. Niestety, pomylili się. Ptak zdecydowanie miał zadatki na celebrytę. Spektakl typu światło i dźwięk dodał mu jedynie animuszu i najwyraźniej wzmógł pragnienie prezentowania swoich wdzięków w blasku samochodowych reflektorów oraz niebieskich, błyskających lamp…
Ponieważ łabędź nie przyjmował do wiadomości, że to już najwyższa pora, by zejść ze sceny – należało mu trochę w tym pomóc. Ze względów bezpieczeństwa, na około 10 minut funkcjonariusze wstrzymali ruch. Potem skłonili ptaka, by przyspieszył kroku i w nieco szybszym tempie opuścił most. Łatwo nie było. Piechur stawiał opór i chwilami reagował agresywnie. Jednak konsekwentne działanie mundurowych sprawiło, że w końcu spacerowicz znalazł się w miejscu dla niego bardziej odpowiednim.
Trudno zaprzeczyć, że gdański most wantowy jest obiektem nietuzinkowym, a jego konstrukcja oraz iluminacja mogą przywoływać skojarzenia z wielkim światem. Wszystkim łabędziom odradzamy jednak kręcenie kuprem w tym miejscu. Dla ich własnego dobra.