
Sobota, 5 stycznia. Około godziny 9.20 dyżurny numeru 986 odebrał zgłoszenie o dużym zadymieniu na ulicy Saturna. Na miejsce pojechali funkcjonariusze z Referatu IV.
Z komina domu wydobywały się kłęby drażniącego dymu. Na ulicy czuć było intensywny, nieprzyjemny zapach. Podczas kontroli kotłowni okazało się, że właścicielka jako rozpałki użyła płyt meblowych – mówi młodszy inspektor Sebastian Falk. Mimo, iż ogień niemal całkowicie wygasł, zadymienie na zewnątrz nie słabło. Sam komin wewnątrz budynku był tak gorący, że na ścianie pękło kilka płytek. Mieliśmy podejrzenia, że mogła zapalić się sadza. Na miejsce wezwaliśmy straż pożarną – dodaje.
Obawy się potwierdziły. W kominie rzeczywiście wybuchł pożar. Strażacy uporali się z nim w ciągu kilku minut. Ewakuacja mieszkańców nie była konieczna. Gdy zagrożenie minęło, funkcjonariusze ukarali sprawczynię wykroczenia. Za spalanie odpadów właścicielka posesji dostała mandat.