Czterej mężczyźni szarpali się w centrum Gdańska. Byli to trzej ochroniarze, którzy chcieli ująć sklepowego złodzieja. Do akcji wkroczyły dwie strażniczki. Sprawca kradzieży okazał się bardzo agresywny i wulgarny. Został oddany w ręce policji. Jego postępowanie oceni sąd.
Sobota, 28 kwietnia. Około godziny 12:30 dwie funkcjonariuszki z Referatu Interwencyjnego patrolowały rejon Starego i Głównego Miasta. W pewnym momencie na ulicy Grobla I dostrzegły bójkę. Okazało się, że trzej pracownicy ochrony z pobliskich sklepów próbują obezwładnić złodzieja. Strażniczki natychmiast rozdzieliły szarpiących się panów. Za pośrednictwem Stanowiska Kierowania na miejsce wezwana została policja.
Domniemany sprawca kradzieży początkowo wydawał się być dość spokojny. Usiadł na ławce. A potem z każdą chwilą robił się coraz bardziej nerwowy. Chciał się oddalić, nie wykonywał poleceń funkcjonariuszek, wykazywał też wzmożoną agresję w stosunku do obecnego na miejscu kierownika dyskontu.
Rozdzieliłam kłócących się panów. Gdy próbowałam ostudzić ich emocje, podejrzewany o dokonanie kradzieży mężczyzna zaczął mnie szarpać. Ostrzegłam go, że jeśli się nie uspokoi, użyjemy środków przymusu bezpośredniego – mówi starszy specjalista Magdalena Rydz.
Wsparcia udzielił funkcjonariuszkom drugi patrol straży miejskiej.
Gdy czekaliśmy na przyjazd policji, mężczyzna zachowywał się bardzo agresywnie. Kilka razy próbował opuścić miejsce zdarzenia, krzyczał, używał wulgarnych słów, obrażał nas i podważał nasze kompetencje. Użalał się, że to on jest poszkodowany – dodaje Magdalena Rydz.
Aby zapewnić bezpieczeństwo osobom postronnym oraz zapobiec ewentualnej ucieczce, strażnicy nałożyli krewkiemu mężczyźnie kajdanki i umieścili go w przedziale transportowym radiowozu. Potem przekazali domniemanego sprawcę kradzieży policjantom.
Jak informuje aspirant Karina Kamińska, rzeczniczka Komendy Miejskiej Policji, mężczyzna odmówił przyjęcia dwóch mandatów: za zakłócanie spokoju (art. 51 Kodeksu wykroczeń) oraz za dokonanie kradzieży w sklepie (art. 119 Kodeksu wykroczeń). Dlatego też policjanci prześlą do sądu wniosek o ukaranie sprawcy.