
Wtorek, 2 lipca. Zbliżała się godzina 16.30. Funkcjonariusze z Referatu IV jechali właśnie Aleją Hallera. W pewnym momencie zauważyli mężczyznę leżącego pomiędzy dwoma zaparkowanymi samochodami. Zatrzymali radiowóz i udali się w jego kierunku.
Mężczyzna był nieprzytomny, ale oddychał samodzielnie. Ułożyliśmy go w pozycji bocznej ustalonej i wezwaliśmy pogotowie ratunkowe. Przez cały czas kontrolowaliśmy, czy jego stan się nie pogarsza – mówi młodszy strażnik Justyna Budzyńska.
Niedługo potem poszkodowany odzyskał przytomność. Powiedział mundurowym, że miał atak epilepsji i takie sytuacje zdarzają mu się często. Chwilę później choroba ponownie dała o sobie znać.
Przybyły na miejsce ratownik medyczny udzielił choremu odpowiedniej pomocy medycznej. Zdecydował też, że mężczyzna musi trafić do szpitala i wezwał karetkę. Do chwili przyjazdu pogotowia strażnicy zostali z ratownikiem, na wypadek gdyby potrzebował wsparcia.