Piątek, 1 grudnia. Funkcjonariusze z Referatu VI jechali Traktem Św. Wojciecha. W pewnej momencie zauważyli na jednym z przystanków autobusowych leżącego mężczyznę. Pochylały się nad nim dwie kobiety, które najwyraźniej chciały mu pomóc. Mundurowi natychmiast podjechali na przystanek.
Okazało się, że chwilę wcześniej mężczyzna dostał ataku epilepsji. Miał rozbity łuk brwiowy, był zdezorientowany i nie wiedział, co się z nim dzieje. Pierwszej pomocy udzieliły mu kobiety, najprawdopodobniej pracownice pobliskiego ośrodka zdrowia. Opatrzyły ranę i powiadomiły pogotowie.
Strażnicy jeszcze raz wezwali karetkę za pośrednictwem Stanowiska Kierowania. Nie mieli bowiem pewności, czy wyruszyła już do poszkodowanego.
Po zabezpieczeniu miejsca zdarzenia okryliśmy leżącego mężczyznę kocem termicznym, żeby zapobiec wychłodzeniu organizmu. Po kilku minutach przyjechał zespół ratunkowy, który zabrał poszkodowanego do szpitala – opowiada specjalista Andrzej Hinz.
Po zakończonej akcji ratunkowej funkcjonariusze wrócili do swoich zadań.