Pewien 21-latek chciał odebrać sobie życie, na szczęście do tego nie doszło. Mężczyzna zaczął szukać wsparcia. Gdy dostrzegł przejeżdżający radiowóz, poprosił o pomoc. Strażnicy opatrzyli mu ranę na przedramieniu i wezwali pogotowie ratunkowe.
Środa, 28 marca. Zbliżała się godzina 20.30. Funkcjonariusze z Referatu III przejeżdżali ulicą Kilińskiego. W pewnej chwili zatrzymał ich młody chłopak i powiedział mundurowym, że chciał popełnić samobójstwo. Na jego nadgarstku widniało kilkucentymetrowe nacięcie.
Mężczyzna miał ranę ciętą na przedramieniu. Założyliśmy na nią opatrunek i za pośrednictwem Stanowiska Kierowania wezwaliśmy karetkę - mówi starszy specjalista Adam Łaszewski.
Niedługo potem na miejsce przyjechało pogotowie ratunkowe. Zespół ratowniczy uznał, że młody mężczyzna wymaga hospitalizacji. 21-latkowi nie spodobało się to, co usłyszał od ratowników. Na wiadomość o pobycie w szpitalu zareagował bardzo nerwowo. W takim stanie mógł być zagrożeniem dla siebie i innych. Załoga karetki poprosiła więc strażników, by udzielili jej asysty w drodze do szpitala.
Mundurowi eskortowali ambulans. Mężczyzna zachowywał się spokojnie, przewóz pacjenta przebiegł bez zakłóceń.