Pewien mieszkaniec placówki opiekuńczej postanowił iść na spacer. O swoich planach nie powiedział jednak nikomu z personelu. Problemy z pamięcią sprawiły, że mężczyzna się zgubił i nie potrafił odnaleźć drogi powrotnej. Zagubionemu mężczyźnie pomogły strażniczki miejskie. Staruszek bezpiecznie wrócił do ośrodka.
Środa, 4 kwietnia. Zegar pokazywał godzinę 13.30. Funkcjonariuszki z Referatu Profilaktyki patrolowały swój rejon służbowy. Przechodziły akurat ulicą Żabi Kruk, gdy podszedł do nich mężczyzna w podeszłym wieku. Nie wiedział, gdzie jest i jak ma wrócić do domu. Strażniczki próbowały dowiedzieć się czegoś więcej, jednak starszy pan mówił bardzo niewyraźnie. Kontakt z nim był utrudniony.
Nie minęło kilka minut, gdy do mundurowych podbiegła kobieta. Była to pracownica placówki opiekuńczej, która w mężczyźnie rozpoznała jednego ze swoich podopiecznych. Przekazała funkcjonariuszkom jego dane oraz adres ośrodka, w którym starszy pan mieszka.
Mężczyzna nie wymagał pomocy medycznej, nie był jednak w stanie sam wrócić do domu. Strażniczki powiadomiły o zdarzeniu Stanowisko Kierowania i otrzymały zgodę na przewiezienie bezradnego staruszka do miejsca zamieszkania.
Na miejscu potwierdziłyśmy dane mężczyzny. Dowiedziałyśmy się, że cierpi na demencję starczą, ma zaniki pamięci i sam nie powinien opuszczać placówki. Czasami jednak zdarza mu się uciekać – opowiada strażnik Katarzyna Kierzkowska.
Po odwiezieniu staruszka do miejsca zamieszkania, funkcjonariuszki wróciły do swoich obowiązków.