Piątek, 1 grudnia. Około godziny 13:15 na alarmowy numer 986 wpłynęła informacja o mężczyźnie, który wraz z psem idzie ulicą Otomińską i zaczepia przechodniów. Na miejsce niezwłocznie pojechał patrol z Referatu IV.
Przy budynku szkoły zobaczyliśmy mężczyznę, który pasował do przekazanego w zgłoszeniu opisu. Na twarzy miał liczne rany, krwawił. Na rękach trzymał przemoczonego i zmarzniętego psa – mówi młodszy strażnik Robert Forcz. Od mężczyzny czuć było alkohol. Powiedział nam, że idzie do domu na Oruni – dodaje.
Funkcjonariusze uznali, że rannemu jak najszybciej trzeba udzielić pomocy. Natychmiast przystąpili do tamowania krwawienia. Jednak obrażenia twarzy i głowy poszkodowanego były ich zdaniem na tyle poważne, że za pośrednictwem Stanowiska Kierowania wezwali karetkę pogotowia. Ratownik medyczny, który obejrzał rany uznał, że mężczyznę trzeba zabrać do szpitala.
Na miejscu pozostał zziębnięty pies, którym ktoś musiał się zaopiekować. W porozumieniu ze Stanowiskiem Kierowania mundurowi postanowili odwieźć czworonoga do jego domu. Tam zwierzę zostało przekazane właścicielce.