Wtorek, 28 lutego. Zbliżała się godzina 7:30, gdy do Referatu Ekologicznego zadzwoniła kobieta i powiedziała, że podczas spaceru na Przymorzu zobaczyła na trawniku małego puszczyka. Ptak nie umiał latać i zgłaszająca bała się, że maluch może zostać zaatakowany przez psy lub inne zwierzęta. Podała lokalizację i poprosiła o pomoc. Po kilkunastu minutach funkcjonariusze byli już na miejscu. Mały puszczyk nie miał widocznych ran. Wyglądał na zdrowego. Z pobliskiego drzewa obserwowali go rodzice. Strażnicy posadzili młodą sowę na gałęzi, gdzie czekali opiekunowie malucha.
Tego samego dnia, kwadrans po godzinie 12:00 dyżurny na Stanowisku Kierowania otrzymał zgłoszenie o małym zajączku, który siedzi przy skwerku na osiedlu Lawendowe Wzgórze. Na miejsce również pojechał patrol z Referatu Ekologicznego. Na funkcjonariuszy czekał zgłaszający. W rękach trzymał karton, w którym był mały, wystraszony zajączek. Mężczyzna twierdził, że gdy go zobaczył, zwierzak był atakowany przez ptaki. W takiej sytuacji nie mógł pozostać obojętnym i zaopiekował się maluchem.
Funkcjonariuszki sprawdziły okolicę, ale nigdzie nie znalazły rodziców zajączka, ani żadnej norki, w której mógłby się schronić. Maluszek trafił do Lecznicy Weterynaryjnej "Zwierzyniec" przy ulicy Kartuskiej.
Kilka godzin później te same funkcjonariuszki pojechały do Szkoły Muzycznej przy ulicy Gnilnej. Okazało się, że ktoś przy ogrodzeniu placówki pozostawił karton z dwoma ptakami. Były to podloty gołębi. Strażniczki przewiozły je również do lecznicy dla zwierząt.
Przypominamy
Jeżeli napotkacie podczas spaceru młode ssaki lub podloty, które nie są ranne to ich nie ruszajcie. Zabieranie małych zwierząt może przynieść więcej szkody niż pożytku. Prawdopodobnie w pobliżu są ich rodzice, którym zabieramy potomstwo. Ptaka można ewentualnie posadzić na drzewie. W przypadku pozostałych zwierząt najlepiej po prostu się oddalić.
PORADNIK - Pisklęta, podloty i młode zwierzaki: pomyśl, zanim zaczniesz ratować na gdansk.pl