To mogło skończyć się tragedią! Na Przymorzu nietrzeźwy 29-latek leżał na torach SKM. Był nieprzytomny, jego noga utknęła między szynami. Strach pomyśleć jak mogła skończyć się ta historia, gdyby w porę nie pojawili się strażnicy miejscy…
Nowy Rok, 1 stycznia. Około godziny 13:00 patrol z Referatu IV dostaje zgłoszenie, że na pętli autobusowej przy ulicy Słupskiej widziano mężczyznę, który może potrzebować pomocy. Ów ktoś miał sprawiać wrażenie nietrzeźwego i zupełnie zdezorientowanego. Mundurowi natychmiast jadą na miejsce. Na pętli jednak nikogo takiego nie ma. Funkcjonariusze nie dają za wygraną. Rozglądają się w rejonie pobliskich garaży, ale i tam mężczyzny nie znajdują.
Intuicja podpowiada strażnikom, by rzucić okiem na tory kolejowe, które biegną tuż obok. Widzą, że ktoś leży na szynach, po których co kilka chwil przejeżdżają w kierunku Gdyni pociągi Szybkiej Kolei Miejskiej! Mundurowi podbiegają do mężczyzny, by ściągnąć go w bezpieczne miejsce, ale nie jest to takie proste. Z 29-latkiem nie ma żadnego kontaktu. Jego stopa tkwi zakleszczona między szynami rozjazdu. Funkcjonariusze wytężają siły i mężczyzna jest poza torowiskiem. Budzenie go trwa dłuższą chwilę. W tym czasie po torze, na którym chwilę wcześniej leżał nieprzytomny 29-latek, przemyka z łoskotem kolejka SKM…
Oprzytomniały nieco mieszkaniec Gdańska mówi funkcjonariuszom, że minioną noc spędził na imprezie sylwestrowej. Nie ma pojęcia co robił na torach i w jaki sposób się na nich znalazł. Od mężczyzny czuć bardzo silną woń alkoholu. 29-latek nie ma żadnych widocznych obrażeń ciała, nie skarży się też na żadne bóle.
Kilka minut później gdańszczanin wyjmuje telefon i dzwoni do swojej narzeczonej. Ta błyskawicznie przyjeżdża na miejsce taksówką. Zabiera 29-latka i razem jadą do domu…