Seter irlandzki zgubił się na plaży na Stogach. Pies uciekł właściciele. Zrozpaczona pani przez godzinę bezskutecznie szukała pupila. Zwierzaka znaleźli tymczasem strażnicy miejscy. Funkcjonariusze zaopiekowali się czworonogiem. Mieli oddać go pod opiekę schroniska, jednak los zdecydował inaczej. Już chwilę później w jednym miejscu i czasie spotkali się przypadkowo wszyscy bohaterowie tej historii: mundurowi, pies oraz jego pani…
Poniedziałek, 18 lipca. Strażnicy z Referatu VI patrolowali przy plaży na Stogach okolice wejścia numer 26. W pewnym momencie podszedł do nich młody mężczyzna i powiedział, że po plaży błąka się bezpański pies. Mundurowi natychmiast zlokalizowali czworonoga.
Zwierzak wyglądał na wystraszonego. Na szyi miał obrożę. Nie było przy niej jednak żadnej informacji o właścicielu. Nie było wiadomo do kogo może należeć pies. Funkcjonariusze zrobili prowizoryczną smycz i zaprowadzili czworonoga do bazy ratowników WOPR. Tam go napoili. Potem za pośrednictwem Stanowiska Kierowania poprosili, by na miejsce przyjechał pracownik Schroniska „Promyk” i zabrał psa do placówki.
Gdy mundurowi czekali na transport, nagle pojawiła się obok nich kobieta z małym dzieckiem. Akurat przechodziła obok. Na widok psa zareagowała bardzo entuzjastycznie. Zaczęła wykrzykiwać, że to jej zwierzak. Mówiła, że podczas spaceru pies wyrwał się jej i uciekł. Radość zarówno pani, jak i jej psa była ogromna! Strażnikom nie pozostało więc nic innego jak przekazać rozentuzjazmowanej opiekunce jej czworonoga i poinformować pracownika schroniska, że ta historia znalazła już swój szczęśliwy finał…