Bezradny, schorowany, zziębnięty. Do połowy zanurzony w wodzie. Pies wpadł do kanału ciągnącego się wzdłuż ulicy Jodłowej na Krakowcu. Osłabione zwierzę nie było w stanie wyjść na ląd o własnych siłach. Czworonoga dostrzegł jeden z przechodniów. Zaalarmował straż miejską. Dzięki szybkiej interwencji, podjętej wraz ze strażakami, pies szczęśliwie wrócił do domu.
Niedziela, 6 marca. Około godziny 9:00 na alarmowy numer 986 zadzwonił jeden z mieszkańców i poinformował o psie uwięzionym na bagnistym terenie nieopodal ulicy Jodłowej. Patrol z Referatu VI, który natychmiast pojechał na miejsce, bez trudu odnalazł czworonoga. Pies do połowy zanurzony był w wodzie. Nic nie wskazywało na to, że mógłby być ranny. Nie reagował jednak na żadne próby przywołania go. Nie szczekał, sprawiał wrażenie osłabionego.
Ponieważ grunt był podmokły i mało stabilny, strażnicy musieli wezwać na pomoc straż pożarną. Ratownicy szybko wydostali czworonoga na brzeg. Mundurowi ustalili tymczasem do kogo on należy.
Na miejscu pojawiła się 16-latka, która miała sprawować opiekę nad zwierzęciem pod nieobecność jego właścicieli. Dziewczyna poinformowała funkcjonariuszy, że pies jest schorowany i słaby. Po dłuższym pobycie w wodzie był również wyziębiony.
Uratowane zwierzę wraz z opiekunką wróciło do domu.
[gallery link="file" columns="1" ids="14052"]