Piątek, 24 listopada. Zbliżała się godzina 9, kiedy to pod numer 986 zadzwonił mężczyzna i powiedział, że na placu budowy przy ulicy Kanałowej spalane są odpady. Dyżurny wysłał na miejsce funkcjonariuszki z Referatu VI.
Zbliżając się do podanej lokalizacji, strażniczki już z daleka zobaczyły spore zadymienie, które spowijało całą ulicę i utrudniało widoczność kierowcom. Na terenie budowy stała metalowa beczka, w której paliły się gałęzie. Obok niej stał nadzorujący ognisko pracownik. Kilka metrów dalej leżały posegregowane i przygotowane do spalenia odpady drewniane. Wśród nich sterty gałęzi i konary drzew.
Brygadzista, który rozmawiał ze strażniczkami przyznał się, że spalane odpady powstały podczas przygotowywania terenu pod budowę. Tłumaczył się, że chcieli zaoszczędzić na wywózce i postanowili spalić wycięte drzewa w ognisku. Po chwili dodał, że nie miał wiedzy, iż takie zachowane jest zabronione.
Mundurowe wyjaśniły panu, że spalanie odpadów jest wykroczeniem i ukarały go mandatem. Po zakończeniu interwencji palenisko zostało ugaszone, a pracownicy budowy zobligowani do zutylizowania odpadów zgodnie z przepisami.
Przypominamy:
Zgodnie z art. 191 ustawy o odpadach, kto termicznie przekształca odpady poza spalarnią odpadów lub współspalarnią odpadów podlega karze aresztu albo grzywny. Mandat w tym przypadku może wynieść nawet 500 zł.