Martwy dzik leżał w wodzie nieopodal Bastionu św. Gertrudy. Ze względu na zagrożenie epidemiologiczne, szczątki zwierzęcia trzeba było możliwie szybko usunąć i zutylizować. Padlinę dostrzegła przypadkowa osoba, która powiadomiła o swoim znalezisku straż miejską. Mundurowi zlokalizowali martwego dzika, jednak sami nie byli w stanie wydostać go na brzeg. O pomoc poprosili straż pożarną.
Wtorek, 15 marca. Na alarmowy numer 986 wpłynęło zgłoszenie o martwym dziku, który miał leżeć w wodzie przy Bastionie św. Gertrudy, w rejonie ulicy Mostowej. Stanowisko Kierowania Prewencją wysłało na miejsce patrol z Referatu VI.
Funkcjonariusze dokładnie sprawdzili wskazany teren. W pewnym momencie dostrzegli szczątki zwierzęcia. Leżały w przepuście, którym woda z Kanału Raduni wpada do Opływu Motławy. Do martwego dzika nie było bezpośredniego dostępu. Mundurowi musieli poprosić o wsparcie straż pożarną.
Strażacy bardzo szybko uporali się z problemem. Przy użyciu liny wyciągnęli szczątki na brzeg. Później za pośrednictwem SKP wezwani zostali na miejsce przedstawiciele służb, które zajmują się utylizacją padliny.