Skatowanego mężczyznę znaleźli strażnicy miejscy w centrum Gdańska. 51-letniego bezdomnego napadło w nocy sześciu młodzieńców. Sprawcy bili i kopali. Potem uciekli. Funkcjonariusze zajęli się poszkodowanym. Mężczyzna trafił do szpitala.
Był czwartek, 17 września. Dochodziła godzina 9:00. Obok garażu przy ulicy Heweliusza mundurowi z Referatu II znaleźli bezdomnego. Mężczyzna był w fatalnym stanie. Miał zakrwawioną twarz, rozcięty łuk brwiowy i wybite zęby. Wszystko wskazywało na to, że został pobity.
Poszkodowany powiedział strażnikom, że w nocy padł ofiarą sześciu młodych mężczyzn. Napastnicy bili go i kopali. Potem zostawili rannego na pastwę losu. Tak wynika z relacji 51-latka.
Z uwagi na jego stan, za pośrednictwem Stanowiska Kierowania Prewencją funkcjonariusze wezwali pogotowie ratunkowe. Mężczyzna trafił do szpitala. W rozmowie ze strażnikami poszkodowany kilka razy podkreślał, że nie chce składać doniesienia w sprawie pobicia.