Mieszkaniec jednego z bloków na gdańskich Stogach chciał usmażyć kotlety mielone. Postawił patelnię z zawartością na kuchence, a sam położył się i zasnął. Po jakimś czasie sąsiadów zaczął niepokoić swąd wydobywający się z jego mieszkania…
Czwartek, 15 marca. Zbliżała się godzina 14.00. Strażnicy z Referatu VI patrolowali Stogi. W pewnej chwili podeszła do nich nieznajoma kobieta i poprosiła o pomoc. Powiedziała, że w mieszkaniu jej sąsiada mogło dojść do pożaru.
Mundurowi wezwali straż pożarną i natychmiast udali się pod wskazany adres. Na klatce unosił się zapach spalenizny. Strażnicy wiedzieli od osoby zgłaszającej, że w mieszkaniu na pewno jest jego właściciel. Spróbowali więc nawiązać z nim jakikolwiek kontakt. Bezskutecznie. Na szczęście jedna z sąsiadek miała klucz do mieszkania mężczyzny.
Wspólnie ze strażakami weszliśmy do mieszkania. W kuchni zobaczyliśmy spalony obiad, który stał na kuchence gazowej. W pokoju obok spał mężczyzna. Jak się okazało, był pod wpływem alkoholu. Zasnął, a patelnia została na ogniu – opowiada starszy specjalista Andrzej Hinz.
Strażacy sprawdzili wszystkie pomieszczenia i uznali, że nie ma zagrożenia pożarem. Mundurowi mogli opuścić lokal. Niespodziewana wizyta straży miejskiej i pożarnej nie obudziła mężczyzny. Właściciel mieszkania nawet na chwilę nie otworzył oczu. Spał w najlepsze otoczony butelkami po piwie oraz opieką życzliwej sąsiadki.