Nie sposób odgadnąć, co mogło być inspiracją do podjęcia niemałego wysiłku w środku nocy. Tak zwany toi toi ani im nie stał na drodze, ani w żaden inny sposób nie zwracał na siebie uwagi. Mimo to postanowili się z nim rozprawić. Chuligański wybryk zakończony upadkiem toalety widział operator miejskiego monitoringu. W okamgnieniu na miejscu zjawił się patrol policji. Mundurowi nie poprzestali na wypisaniu mandatu. Nakazali wandalom, by przywrócili kabinie należną jej pozycję. Sprawcy nie protestowali. Posłusznie wykonali polecenie. Wszystko rozegrało się w ciągu 8 minut...
4 marca, noc z soboty na niedzielę. Około godziny 2:45 deptakiem na Żabiance szła grupa sześciu młodych mężczyzn. W pewnym momencie jeden z nich zainteresował się stojącą na zaśnieżonym trawniku przenośną toaletą - bynajmniej nie dlatego, że zamierzał z niej skorzystać. Chwilę później dołączył do niego drugi z panów, po czym obaj z wielkim zapałem przypuścili atak na kabinę. Ta dzielnie stawiała opór, jednak w konfrontacji z zaskakującą determinacją sprawców w końcu się poddała.
Działania chuliganów nie umknęły uwadze operatora miejskiego monitoringu. O zdarzeniu pracownik straży miejskiej natychmiast powiadomił policję. W czasie, gdy młodzieńcy spacerowym krokiem zmierzali w kierunku skrzyżowania ulic Pomorskiej i Chłopskiej, na spotkanie jechał im już policyjny radiowóz. Chwilę później doszło do konfrontacji.
Wszyscy panowie zostali wylegitymowani. Inicjator ataku na toaletę dostał mandat. Na tym jednak policjanci nie poprzestali. Nakazali sprawcom ustawienie kabiny dokładnie tak, jak stała wcześniej. Panowie, którzy chwilę wcześniej zadali sobie niemały trud, by toaletę wywrócić - teraz jeszcze raz musieli napiąć mięśnie. Mimo późnej pory, zadanie wykonali zaskakująco sprawnie.
Jak wynika z zapisu miejskiego monitoringu, toaleta spędziła w pozycji leżącej niespełna osiem minut.
[video youtube="QmOMfcIUdF4"]