Wtorkowe przedpołudnie, 11 września. Funkcjonariusze z Referatu VI patrolowali rejon ulicy Nowotnej. W pewnym momencie nieopodal wejścia na plażę nr 26 zauważyli namiot. Biwakowanie w tym miejscu nie jest dozwolone, dlatego też ów widok nieco zaskoczył strażników. Pojawiło się podejrzenie, że mogła tam zamieszkać osoba bezdomna. Prawda była jednak inna…
Podeszliśmy bliżej. W środku ktoś był, słyszeliśmy rozmowę. Poprosiliśmy, by znajdujące się w namiocie osoby wyszły na zewnątrz. Wtedy zobaczyliśmy dwóch bardzo młodo wyglądających mężczyzn. Musieliśmy sprawdzić czy nie są to nieletni, którzy postanowili sobie przedłużyć wakacje – opowiada starszy specjalista Andrzej Hinz.
Ale to podejrzenie też się nie sprawdziło. Panowie okazali się pełnoletni. Byli to słowaccy turyści, którzy uznali, że trzeba skorzystać z łaskawej aury ostatnich dni lata i ruszyli w podróż po Polsce. Funkcjonariuszom wyjaśnili, że spędzają każdy dzień w innym mieście, a ze względu na ograniczony budżet, wybrali spanie w namiocie.
Mówili, że każdego wieczora rozbijają go w jakimś ustronnym miejscu, a rano składają i jadą dalej. Wyjaśniliśmy im, że tereny leśno-wydmowe objęte są zakazem biwakowania. Byli bardzo zaskoczeni. Usprawiedliwiali się, że w ich kraju nie ma takich ograniczeń – mówi Andrzej Hinz.
Biwakowanie w lesie jest możliwe w miejscach wyznaczonych, a poza nimi jest prawnie zabronione. Rozbicie namiotu bez zezwolenia naraża nas na wiele niebezpieczeństw oraz na karę przewidzianą w kodeksie wykroczeń. Aby rozbić namiot w lesie należy skorzystać z bazy turystycznej.
Spełniając prośbę strażników młodzi ludzie złożyli namiot. Zanim się oddalili, mundurowi poradzili im, by dla własnego bezpieczeństwa unikali nocowania w odludnych miejscach. A na wypadek gdyby studenci uznali, że chcą zostać w Gdańsku trochę dłużej niż jeden dzień, funkcjonariusze wskazali im pobliski camping.